1865 - 14
Rozdział 14 Wspomnienia Connora Flanaghana Oakridge 1865 Ból rozchodził się falami, przenikając całe podbrzusze, jakby każdy nerw był napięty do granic wytrzymałości. Każdy oddech ciągnął za sobą kolejne ukłucie, głębsze i bardziej palące. Czułem, jak jądra pulsują z bólu, obrzmiałe i sine, przypominając o każdej sekundzie jej kary. A klatka… ta przeklęta klatka… Jej ostre zakończenia wbijały się przy najmniejszym napięciu, przy każdym odruchu mojego ciała, które zdradzało mnie wbrew woli. Każdy skurcz, każda oznaka podniecenia była natychmiast tłumiona przez ból – nieuniknione przypomnienie, że od dawna nie należę już do siebie. Nie mogłem znaleźć ulgi, nawet w myślach. Wszystko, co we mnie zostało, prowadziło z powrotem do niej. Do jej twarzy, jej głosu, jej zimnego spojrzenia. Każde wspomnienie o niej – zamiast dawać ukojenie – rozpalało ciało i wbijało kolejne cierpienie. Była we mnie wszędzie. Nie rozumiałem jej okrucieństwa. Dlaczego? Dlaczego musiała być taka? Panienka Anneliese...