Wilczyca 11

Rozdział 11

Lidzbark Warmiński, grudzień 2023

Gdy weszli do pokoju, atmosfera natychmiast zgęstniała.  Delikatnie się odsunęła, a jej wzrok przeszywał go niczym aksamitny sztylet. Była pewna siebie, zmysłowa, całkowicie kontrolująca sytuację.

– Idź wykąpać się  – powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Kiedy zniknął za drzwiami łazienki, ona podeszła do komody i w milczeniu zaczęła zapalać świece. W pomieszczeniu zapanował miękki blask, odbijający się w dużym lustrze naprzeciwko łóżka. Usatysfakcjonowana efektem, usiadła na brzegu łóżka. Wyprostowana, z jedną dłonią opartą na pościeli, wyglądała jak uosobienie pewności siebie i wyrafinowanej kobiecości. Wzięła do ręki telefon i zaczęła odpisywać na wiadomości.

Chwilę później drzwi łazienki otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Łukasz wyszedł – całkowicie nagi, z wyjątkiem klatki na genitaliach, która wydawała się teraz jeszcze bardziej widoczna w migotliwym świetle. Jego krok był ostrożny, a spojrzenie nieco niepewne.

Paulina uniosła brwi, przyglądając mu się z wyraźnym rozbawieniem.

– Cóż.. muszę przyznać, że wyglądasz... interesująco.

Wstała i ruszyła w jego stronę, jej kroki były płynne i pełne zmysłowej gracji. Gdy stanęła blisko, delikatnie objęła go ramionami, przyciągając jego ciało do swojego. 

Złożyła na jego ustach pocałunek – krótki, ale głęboki, obiecujący więcej. Łukasz objął ją nieśmiało, zbliżając się do niej z uczuciem. Otulił ją ramionami, wdychając zapach jej perfum – mieszankę czegoś słodkiego i pikantnego. Jednak metalowy ucisk przypominał mu nieustannie o swojej nowej roli.

Pocałunki stały się bardziej namiętne, bardziej zachłanne. I wtedy Paulina odsunęła się od niego, jej spojrzenie było pewne, niemal niecierpliwe.

– Rozepnij mi sukienkę.

Stanęła tyłem do niego, odsłaniając kark. Łukasz, z przejęciem, chwycił zamek i zaczął powoli rozsuwać go w dół. Materiał miękko opadał, odsłaniając aksamitną biała skórę. Gdy sukienka zsunęła się całkiem, ukazało się jedwabne, czarne body o koronkowych wykończeniach, które delikatnie obejmowało jej ciało. Do tego czarne pończochy z satynowym połyskiem i koronką u góry – zmysłowe, eleganckie.

Zachwyt mieszał się z pożądaniem. Łukasz nie mógł oderwać wzroku. Każdy ruch Pauliny był jak scena z filmu – precyzyjnie wyreżyserowany, a jednocześnie pełen spontanicznego seksapilu.

Wskazała mu palcem na łózko. Położył się. Zaczęła powoli iść w jego stronę. Szpilki Louboutin'a, które wciąż miała na sobie, rytmicznie uderzały o drewnianą podłogę, dodając dźwięku tej elektryzującej chwili. Usiadła na łóżku, po czym wspięła się na niego,  siadając okrakiem na jego brzuchu.

Jej dłonie zaczęły powoli przesuwać się po jego torsie, szyi, policzkach aby na końcu zanurzyć się w jego włosach. Spojrzała mu w oczy, a jej głos brzmiał niemal jak szept.

– Jesteś gotowy ?

– Zawsze i na wszystko  – odparł, jego głos był napięty, niemal drżący od emocji.

Złożyła na jego ustach namiętny pocałunek, a gdy jego dłonie powędrowały ku jej biodrom, natychmiast zatrzymała go jednym, zdecydowanym gestem.

– Nie tak szybko. Ręce przy sobie.

Frustracja narastała, a klatka stała się wyraźniejszym, niemal bolesnym przypomnieniem jego podporządkowania. Oddychał ciężej.

– Paulinko, zaraz rozerwę tę klatkę – wyszeptał zdesperowany – Proszę, zdejmij mi ją…

Zaśmiała się. Nisko, krótko, szyderczo.

– Myślałeś, że to będzie takie proste?

Nim zdążył odpowiedzieć, zsunęła się z niego i stanęła przy łóżku, górując nad nim.

Leżał, sparaliżowany emocjami. Chciał jej bardziej niż czegokolwiek, ale jeszcze bardziej pragnął jej uznania. A może… aprobaty. 

---

Paulina, wciąż uśmiechając z zadowoleniem, sięgnęła do walizki. Wyjęła z niej niewielką, elegancką skrzyneczkę, którą położyła na brzegu łóżka. Jej ruchy były spokojne, pełne pewności siebie, co tylko potęgowało napięcie.

Otworzyła ją, a jej zimny wzrok nie opuszczał Łukasza. Z wnętrza wyjęła powoli, jakby celebrując tę chwilę,  kajdanki – stalowe, połyskujące w migoczącym świetle świec.

- Ręce -  powiedziała beznamiętnym głosem, który nie pozostawiał miejsca na sprzeciw.

Łukasz, choć wiedział, że nie ma wyboru, czuł, jak serce bije mu coraz szybciej. Paulina, z zimną precyzją, przypięła jego nadgarstki do metalowej ramy łóżka. Stalowe obręcze zacisnęły się wokół jego rąk, unieruchamiając go. Z satysfakcją patrząc na swoją pracę, przez chwilę milczała, pozwalając, by świadomość jego bezradności w pełni do niego dotarła. Potem spojrzała mu w oczy, widząc w nich mieszankę napięcia, podniecenia i niepewności. 

- Teraz nigdzie mi nie uciekniesz -  dodała chłodno.

Wciąż patrząc na niego,  z zimnym uśmiechem, ponownie usiadła na jego brzuchu, teraz jeszcze bardziej zadowolona z jego bezbronności. Jej dłonie delikatnie spoczęły na jego torsie, a jej spojrzenie było pełne zmysłowej prowokacji.

- Czy wiesz, co jeszcze mam w tej skrzyneczce ?-  zapytała zalotnie, przesuwając dłonią po jego klatce piersiowej.

Łukasz spojrzał na nią z mieszanką niepewności i ciekawości. 
- Nie wiem ....  odpowiedział cicho, próbując odgadnąć, co miała na myśli.

Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, nachylając się bliżej, tak że ich twarze były bardzo blisko siebie. Jej oczy błyszczały, gdy wypowiedziała kolejne słowa.

- Różne przedmioty -  zaczęła, jej głos był pełen wyczuwalnej grozy - które są tylko po to, aby zadawać ci ból. Dużo bólu.

Te ostatnie słowa wypowiedziała powoli, niemal sycząc, jakby chciała, żeby jego pełne znaczenie wniknęło głęboko w jego świadomość.

Łukasz poczuł, jak te słowa przenikają przez niego, wywołując mieszankę strachu i ...podniecenia.

Nachyliła się niżej, tak że jej twarz znalazła się tuż przy jego klatce piersiowej. Spojrzała na niego z zmysłowym uśmiechem, a potem powoli przesunęła dłońmi po jego torsie, skupiając się na jego sutkach.

Zaczęła delikatnie bawić się nimi, najpierw lekko dotykając, a potem pocierając i szczypiąc swoimi ostrymi paznokciami, jakby testując jego reakcję. Łukasz poczuł, jak dreszcz przebiega mu po plecach, a każdy jej dotyk wywoływał w nim falę intensywnych emocji.

Paulina pochyliła się jeszcze bliżej, po czym zaczęła całować jego sutki, delikatnie muskając je swoimi miękkimi ustami. Jej pocałunki były czułe i pełne zmysłowości.

Po chwili dotknęła sutków językiem, przesuwając nim powoli, wywołując u niego jeszcze silniejsze doznania. Czuł, jak jego ciało reaguje na każdy jej ruch, nie mogąc ukryć rosnącego napięcia i podniecenia.

Obserwując jego reakcję, uśmiechnęła się lekko, a potem delikatnie przygryzła jego sutki, na zmianę, wywołując w nim mieszankę przyjemności i lekkiego bólu. Obserwując jego reakcje sięgnęła do skrzyneczki. Z tajemniczym uśmiechem na ustach wyjęła z niej zestaw klamer. 

- Czas na coś nowego -  powiedziała cicho, patrząc mu prosto w oczy. 

Poczuł strach przed nieznanym.

Powoli,  przypięła pierwszą klamrę do jego sutka. Metalowa powierzchnia była zimna, a moment, w którym zacisnęła się na jego skórze, wywołał mieszankę bólu i podniecenia. Paulina, widząc jego twarz, uśmiechnęła się szerzej, czekając, aż w pełni poczuje efekt jej działań.

Następnie przypięła drugą klamrę, równie starannie, i obserwowała, jak jego ciało reaguje na nową sytuację. Jej oczy błyszczały z zainteresowania, gdy patrzyła na jego twarz, próbując odczytać każdą emocję, która malowała się na jego twarzy.

- No i jak ?  zapytała z delikatnym, ale wyczuwalnym zadowoleniem w głosie, jakby chciała usłyszeć, co czuje.

Łukasz, choć w jego głosie drżał ślad bólu, odpowiedział cicho: „To... intensywne, Paulinko.”

Paulina, usatysfakcjonowana jego reakcją, lekko przechyliła głowę, jakby analizując jego odpowiedź,  jej palce delikatnie dotknęły klamer.

Bez ostrzeżenia zaczęła nimi poruszać, najpierw delikatnie, potem coraz mocniej, wywołując nagły wzrost bólu. Metalowe klamry zaciskały się na wrażliwej skórze, a każde ich poruszenie wywoływało intensywny ból.

Łukasz, nie mogąc się powstrzymać, pojękiwał z bólu, a jego oddech stał się ciężki i nierówny. Czuł, jak ból przeszywa jego ciało, wywołując jednocześnie falę intensywnych emocji. Każdy ruch Pauliny, każdy lekki skręt klamer, potęgował jego doznania, sprawiając, że zaczął szybko oddychać, przez zaciśnięte zęby.

Powoli odpięła klamry. Gdy metalowe szczypce puściły skórę, Łukasz poczuł gwałtowny ból – jakby jego ciało nagle odzyskało krążenie, a uścisk klamr pozostawił po sobie intensywne pieczenie. Zasyczał z bólu, a jego ciało mimowolnie drgnęło pod jej dotykiem.

Paulina obserwowała jego reakcje z wyraźnym zadowoleniem. Ponownie sięgnęła do skrzyneczki i wyjęła kolejny zestaw klamer.

Te nowe klamry były większe, bardziej masywne, z dodatkowym mechanizmem zaciskającym. Ich końce miały drobne ząbki, które miały na celu zwiększenie bólu przy każdym ruchu. Metal lśnił w migoczącym świetle świec, a Paulina, trzymając je w rękach, uśmiechnęła się chłodno.

- Te będą o wiele bardziej... intensywne jak to nazwałeś -  powiedziała, patrząc mu prosto w oczy. Zobaczymy, jak sobie z nimi poradzisz.

Powolnym ruchem przypięła pierwszą klamrę. Łukasz natychmiast poczuł, jak ból przeszył jego ciało – ostry, głęboki, zupełnie inny niż wcześniej. Ząbki wbijały się w jego skórę, wywołując uczucie, jakby były częścią jego ciała. Krzyknął cicho, nie mogąc powstrzymać się od głośniejszej reakcji, a jego ciało instynktownie próbowało unikać bólu.

Paulina, z wyraźną satysfakcją, przypięła drugą , a ból natychmiast się podwoił. Łukasz zaczął pojękiwać, jego oddech stał się ciężki i nierówny. Czuł, jak każdy najmniejszy ruch tych klamer przynosił mu falę ostrego, przenikliwego bólu, który sprawiał, że ledwo mógł utrzymać kontrolę nad swoim ciałem. Lecz choć jego ciało przeszywał intensywny ból, nie mógł oderwać wzroku od Pauliny. W blasku świec jej piękno wydawało się wręcz nienaturalne, jakby była istotą z innego świata. Jej włosy lśniły, a oczy błyszczały tajemniczym blaskiem, który tylko potęgował jego fascynację. Jej smukła sylwetka, podkreślona przez koronkowe body, wydawała się wręcz hipnotyzująca.

Jednak ból, który promieniował z jego sutków, był tak intensywny, że trudno było mu skupić się na czymkolwiek innym. Jego myśli, choć próbowały znaleźć ukojenie w pięknie Pauliny, co chwila były przerywane falami bólu, które odbierały mu oddech i zdolność do jakiejkolwiek koncentracji. Każde poruszenie klamer, choćby najmniejsze, sprawiało, że jego ciało reagowało gwałtownie, a jego umysł był rozrywany między podziwem a cierpieniem.

 Jej oczy błyszczały z rozbawienia, a na twarzy pojawił się uśmiech pełen satysfakcji. Powoli wyciągnęła dłonie w kierunku klamer i zaczęła je odpinać. Każde odpięcie było jak nagłe uwolnienie, ale również moment, w którym ból rozlał się po jego ciele na nowo, jeszcze bardziej intensywny niż wcześniej. Łukasz zasyczał z bólu, jego ciało całe napięło się.

Paulina, wciąż uśmiechnięta, sięgnęła do skrzyneczki po kolejne klamry. Te, które teraz wyjęła, były jeszcze większe, jeszcze cięższe i bardziej skomplikowane. Wykonane z ciemnego metalu,  miały ostre ząbki na końcach, które przy każdym ruchu mogły jeszcze głębiej wbijać się w skórę, zadając intensywny ból. Były również wyposażone w małe, ale mocne sprężyny, które zwiększały nacisk, nie pozwalając na żadną ulgę, gdy już się zacisnęły.

- Te klamry -  zaczęła Paulina z wyraźnym zadowoleniem w głosie - są dla prawdziwych twardzieli. Zobaczymy, jak sobie z nimi poradzisz, Łukaszu. Jesteś twardzielem ? A może  mięczakiem ? Nie lubię mięczaków, mówiłam ci już o tym ?

Z precyzją i bardzo wolno, co miało na celu zbudowanie jeszcze większego napięcia, Paulina przypięła pierwszą klamrę.  Metalowe ząbki wbiły się w skórę, a sprężyna natychmiast zaciągnęła mechanizm, powodując, że ból był ostry i przenikliwy. Łukasz krzyknął cicho, nie mogąc powstrzymać reakcji, jego ciało napięło się pod wpływem gwałtownego odczucia.

Paulina natychmiast zareagowała. Szybko pochyliła się nad nim, przykładając palec do jego ust, aby go uciszyć. Jej dotyk był chłodny i stanowczy, a w jej oczach błyszczała wyraźna satysfakcja
-  Ciii... nie tak głośno -  powiedziała złośliwie, patrząc mu prosto w oczy. - Nie chcesz przecież, żeby ktoś usłyszał.... prawda?

Następnie, z taką samą precyzją, przypięła drugą klamrę. Ból, który przeszył jego ciało, był jeszcze bardziej intensywny, a Łukasz poczuł, jak trudniej mu oddychać. Każdy oddech wydawał się wysiłkiem, który tylko pogarszał odczucie bólu.

Paulina patrzyła na niego z fascynacją, jakby studiowała każdy grymas na jego twarzy, każdą reakcję na ból, który mu zadała. Jej oczy błyszczały z zainteresowania i satysfakcji, a uśmiech nie znikał z jej twarzy. Widząc, jak Łukasz zmaga się z bólem, zauważyła, że cała sytuacja zaczyna ją coraz bardziej podniecać. Jej oddech stał się głębszy, a spojrzenie jeszcze bardziej intensywne. Poprawiła pozycję na jego brzuchu, ściskając go udami, jakby chciała go jeszcze bardziej unieruchomić i poczuć pełnię władzy nad jego ciałem.

Czując jak jej nogi zaciskają się wokół niego, zaczął cicho jęczeć, a ból i bezsilność zaczęły go przytłaczać. Łzy zaczęły spływać po jego policzkach.... W desperacji spojrzał na Paulinę i z trudem zaczął prosić: - Paulinko, proszę… zdejmij to… to za dużo…”

Słysząc jego prośby, uśmiechnęła się lekko, ale w jej oczach błyszczała mieszanka podniecenia i złośliwej satysfakcji. Nachyliła się nad nim, tak że ich twarze znalazły się bardzo blisko siebie, a jej głos był pełen zimna, gdy wydała polecenie.

- Dobrze, licz do pięćdziesięciu i zdejmę je.

Łukasz, drżąc z bólu, zaczął liczyć. Każde kolejne liczby wychodziły z jego ust z prędkością karabinu, a łzy płynęły coraz mocniej. Ból wydawał się nie mieć końca, a każdy oddech był dla niego wysiłkiem. Mimo to kontynuował, desperacko licząc, by osiągnąć upragnioną ulgę.
Nagle przejęzyczył się, w pośpiechu zamiast trzydzieści powiedział trzynaście. Paulina uniosła dłoń i powiedziała chłodno:
- Pomyliłeś się, licz od początku!
Łukasz aż zajęczał, 
- Paulinko, błagam.... nie dam rady ...
- Licz ! Jej glos był zimny i surowy.

Gdy e koncu dotarł do pięćdziesięciu, Paulina, wciąż obserwując go z góry, powoli sięgnęła do klamer. Jednym szybkim ruchem zaczęła je zdejmować, co wywołało kolejną gwałtowną falę bólu, jakby nagłe uwolnienie tylko spotęgowało intensywność odczuć. Łukasz krzyknął, ale zanim zdążył złapać oddech, poczuł, jak usta Pauliny dotykają jego sutków.

Natychmiast zaczęła lizać jego sutki, delikatnie, ale z wyraźną intensywnością, starając się złagodzić ból, który mu zadała, ale jednocześnie dodając nowy wymiar doznania. Jej język przesuwał się po skórze, tam gdzie wcześniej były klamry, a jej ruchy były pełne delikatnej zmysłowości.

Choć wciąż odczuwał echo bólu, poczuł, jak jego ciało reaguje na jej dotyk. Mieszanka ulgi i przyjemności mieszała się w nim z resztkami bólu, który jeszcze przed chwilą był tak intensywny. 

Paulina, z zadowoleniem i uśmiechem na twarzy, wstała z Łukasza, zostawiając go leżącego na łóżku w stanie półświadomości, zmieszanego z ulgą i podniecenia. A on, wciąż dochodząc do siebie po intensywnych doznaniach, nie mógł oderwać wzroku od jej postaci. Patrzył na nią z fascynacją, jak odchodzi w stronę lodówki, a jego oczy śledziły każdy jej ruch.

Wyglądała oszałamiająco. Jej jedwabne, koronkowe body idealnie podkreślało sylwetkę, a eleganckie pończochy z koronkowym wykończeniem dodawały całości zmysłowego uroku. Przez lekko przezroczysty materiał  zarysowywały się subtelne linie jej ciała, co tylko potęgowało wrażenie doskonałego piękna.

Łukasz poczuł, jak jego serce znowu zaczyna bić szybciej na widok jej ciała, a myśli, choć wciąż rozproszone, skupiły się na tym jednym obrazie – Paulinie, która właśnie sięgnęła do niewielkiej, hotelowej lodówki.

Wróciła z kostką lodu w dłoni.  Jej spojrzenie było pełne obietnicy, a w jej oczach błyszczała mieszanka czułości i zadowolenia. Przechyliła głowę, patrząc na mężczyznę, który leżał przed nią, nadal pod wrażeniem jej piękna i tego, co przed chwilą przeżył.

- Chcę ci trochę ulżyć, powiedziała cicho, ale z wyraźnym podtekstem, który zapowiadał kolejne doznania. Wspięła się z powrotem na łóżko, siadając na nim powoli i zmysłowo. Jej ciało delikatnie dotknęło jego, a Łukasz poczuł, jak jej obecność wywołuje nową falę napięcia i ucisk w klatce.

Wciąż uśmiechając się przyłożyła kostkę lodu do jego obolałych sutków. Chłód rozlał się po jego skórze, przynosząc nagłą ulgę, ale jednocześnie dodając nowy, intensywny bodziec do jego już i tak rozgrzanego ciała. Jej ruchy były powolne, jakby chciała, żeby każda chwila trwała jak najdłużej.

- Czujesz, jak to chłodzi?-  zapytała, przesuwając kostkę lodu po jego skórze...

Nie czekała na odpowiedź. Drugą ręką sięgnęła do jego szyi i zaczęła powoli przesuwać paznokciem w dół, przez jego obojczyk, klatkę piersiową, aż znowu dotarła do podrażnionych miejsc. Jej ruchy były powolne, przemyślane, jakby badała jego reakcje na każdy bodziec.

– Taki wrażliwy… a jednak tak dzielny – powiedziała z nutą zadowolenia, lekko nachylając się nad nim.

Jej włosy, które rozpuściła,  opadły na jego ramiona, otulając go delikatnym zapachem perfum. Jego oczy spotkały się z jej spojrzeniem. Były w nim zachwyt, uległość i błaganie.

Paulina ponownie przyłożyła kostkę lodu – tym razem dłużej przytrzymała ją na jego lewej stronie, sprawiając, że Łukasz zadrżał i naprężył całe ciało. Nie oderwała spojrzenia od jego twarzy.

– Spokojnie, oddech – wyszeptała, delikatnie muskając językiem jego dolną wargę, ale nie całując go jeszcze.

Jej kolana mocniej zacisnęły się wokół jego bioder. Czuł jej ciepło, czuł ciężar, czuł zapach – ale nie mógł nic zrobić. Kajdanki wciąż trzymały jego ręce unieruchomione. Klatka nie pozwalała mu na żadną ulgę. Jedyne, co mu pozostawało, to poddać się tej chwili i czekać, aż Paulina zdecyduje, co będzie dalej.  A ona odstawiła resztę lodu na talerzyk obok łóżka, po czym przesunęła dłonią po jego brzuchu, niżej, zatrzymując się tuż przy klatce. Przez chwilę tylko patrzyła, obserwując, jak jego ciało napina się pod jej dotykiem. Potem lekko stuknęła paznokciem o metalową konstrukcję.

– Słyszałeś to? – zapytała półgłosem, uśmiechając się. – To dźwięk twojej uległości, niewolniku. Dźwięk, który mówi, że nie należysz już do siebie.

Nie odpowiedział. Tylko patrzył, oddychając nierówno. Paulina przesunęła się jeszcze niżej, rozkładając dłonie na jego udach i całując je lekko, od wewnętrznej strony. Jej usta były ciepłe i miękkie, ale każde ich zetknięcie z jego skórą było jak zapowiedź czegoś znacznie mocniejszego.

Gdy spojrzała w górę, jej twarz oświetlona była światłem świec. Uśmiechnęła się szeroko – tym razem bez złośliwości, lecz z czystym triumfem.

– Pamiętaj, że wszystko, co dzieje się teraz… dzieje się tylko dlatego, że ja na to pozwalam.

Potem odsunęła się lekko, sięgnęła do swojej bielizny i poprawiła body, które lekko przesunęło się na biodrze. Jej ruchy były zmysłowe, ale też chłodne, pewne siebie.

– Chcesz, żebym cię pocałowała znowu? – zapytała spokojnie.

Łukasz tylko skinął głową, czując jak całe jego ciało domaga się jej bliskości.

– Powiedz to. – Jej głos był stanowczy.

– Tak, Paulino… bardzo chcę. Proszę, pocałuj mnie.

Paulina nachyliła się nad nim, ujęła jego twarz w dłonie i złożyła na jego ustach długi pocałunek. Tym razem był to pocałunek, który nie pozostawiał wątpliwości – kto tu panuje, a kto się poddaje. Zakończyła go lekkim przygryzieniem jego wargi. Następnie zaczęła delikatnie ocierać się o jego ciało, ściskając go mocno udami, jakby chciała zwiększyć intensywność napięcia, które między nimi narastało. Łukasz czuł, jak jej ciało porusza się nad nim, a jednocześnie, jak ucisk klatki staje się coraz bardziej nie do zniesienia. 

Wreszcie, z trudem łapiąc oddech, Łukasz spojrzał na Paulinę i powiedział, jego głos drżał, ale miał w sobie nutę kokieterii:  - Paulinko... jesteś okrutna.

Zatrzymała się na chwilę, patrząc na niego, jakby jego słowa były dla niej wyjątkowo zabawne. Jej uśmiech poszerzył się, a w oczach błysnęła nuta triumfu.

- Okrutna? zapytała z udawanym zdziwieniem, po czym zbliżyła twarz do jego, tak że ich usta niemal się stykały.   - Może i jestem okrutna, ale widzę, że.... chyba to lubisz.
 Łukasz, patrząc na Paulinę z mieszaniną bólu i podniecenia, wyszeptał: 
- Jesteś… nie potrafię ci się oprzeć i... kocham cię.

- Kochasz mnie, mimo że jestem okrutna? szepnęła z lekką drwiną w głosie. A może właśnie dlatego?

- Tak... nie.... to znaczy... kocham -  wyszeptał, jego głos był pełen szczerości. - Kocham cię właśnie za to, kim jesteś...

Paulina uśmiechnęła się z zadowoleniem, patrząc na Łukasza, który... właśnie kilkukrotnie wyznał jej miłość. 
 - Czas na ból -  oznajmiła spokojnym, niemal obojętnym głosem, który kontrastował z wcześniejszymi czułościami.

Sięgnęła do skrzyneczki i wyjęła kolejny zestaw klamer. Te były jeszcze bardziej przerażające niż poprzednie. Ich stalowe szczęki były szeroko otwarte, gotowe do zadania maksymalnego bólu.

Powoli przypięła pierwszą klamrę do jednego z sutków Łukasza. Kiedy metalowe kolce wbiły się w jego skórę, ból był natychmiastowy i ostry, jakby tysiąc igieł wbijało się w jedno miejsce. Łukasz wydał z siebie zdławiony jęk i zaczął wić się pod wpływem intensywnego bólu, który przeszył jego ciało.

Paulina, widząc jego reakcję, z uśmiechem sięgnęła po drugą klamrę i równie powoli przypięła ją do drugiego sutka. Ból podwoił się, a Łukasz zaczął drżeć z bólu, nie mogąc opanować odruchu szarpania się na łóżku. Jego ciało instynktownie próbowało uciec od źródła bólu, ale kajdanki i obecność Pauliny skutecznie go unieruchamiały.

- Leż spokojnie -  poleciła, zaciskając mocniej uda wokół jego talii, jakby próbowała jeszcze bardziej ograniczyć jego ruchy. Jej głos był chłodny i pełen kontroli, a w jej oczach błyszczała satysfakcja. - Znieś to jak mężczyzna którym jesteś... jesteś prawda ? Czy jesteś mięczakiem ? Jesteś ?

Łukasz, choć każdy ruch powodował falę potwornego bólu, próbował zastosować się do jej polecenia. Drżał pod jej dotykiem. Czując, jak ból staje się nie do zniesienia, nie mógł powstrzymać łez, które znowu zaczęły spływać po jego policzkach. Jego ciało drżało, a każdy kolejny moment z przypiętymi klamrami wydawał się wiecznością. Próbował się opanować, ale ból i emocje były zbyt intensywne.

- Paulino, proszę... nie dam rady, wykrztusił - jego głos drżał, a w oczach wciąż błyszczały łzy. Jego prośba była desperacka, pełna cierpienia i nadziei na ulgę, którą tylko ona mogła mu przynieść.

Paulina spojrzała na niego z góry, a na jej twarzy pojawił się sadystyczny uśmiech. Widziała jego łzy, jego drżenie, i czuła ogromną satysfakcję z tego, jak całkowicie go zdominowała. Jej wzrok był chłodny, pełen kontrolującej mocy, a jednocześnie zadowolenia z tego, co widziała.

Wytrzymaj, dla mnie -  powiedziała twardo, nie pozostawiając miejsca na dyskusję. Głos był lodowaty, a każde słowo było wyraźnym rozkazem.  - To dopiero początek, musisz nauczyć się znosić ból... jeśli chcesz być ze mną.

Nie mógł powstrzymać się od błagania. Jego głos był słaby, pełen bólu i desperacji, ale i niewinnej czułości, którą czuł do niej mimo wszystkiego, co mu zadała.

- Wiem, Paulinko... wiem, że muszę to wytrzymać... ale proszę, daj mi chwilę wytchnienia... Błagam, zdejmij je, proszę...

Jego słowa były pełne czułości i desperacji, a „Paulinko” wypowiedziane z taką delikatnością, było niemal błaganiem o litość. Łukasz patrzył na nią, z nadzieją, że jego prośby zdołają zmiękczyć jej serce, choćby na chwilę.

Wiedziała, że ma nad nim absolutną władzę, że jego słowa są dowodem na to, jak głęboko go złamała, ale jednocześnie czuła tę czułość, którą do niej kierował. W końcu zdecydowała się mu ulżyć.  Uśmiech nie znikał z twarzy.

Powoli, odpięła pierwszą klamrę. Ból, który towarzyszył nagłemu zwolnieniu ucisku, był intensywny, ale Łukasz poczuł po chwili ulgę. Jego ciało zadrżało, a on wziął głęboki oddech, starając się opanować falę emocji, które go zalały.

Paulina, widząc jego reakcję, delikatnie chuchnęła na obolały sutek, jakby chciała go ukoić, a następnie dotknęła go językiem, powoli i zmysłowo. Jej dotyk był jak balsam na jego zmaltretowaną skórę, przynosząc ukojenie po intensywnym bólu. 

Następnie, z taką samą uwagą, odpięła drugą klamrę, powtarzając ten sam gest – chuchnięcie, a potem delikatne, czułe dotknięcie językiem. Jej ruchy były pełne zmysłowości, jakby chciała przypomnieć mu, że mimo zadawanego wcześniej bólu, potrafi też przynieść ulgę i przyjemność.

Łukasz zaczął powoli odzyskiwać spokój. Jej delikatne pieszczoty i troskliwe dotyki sprawiały, że czuł się coraz bardziej odprężony, a w jego sercu pojawiła się mieszanka wdzięczności i ulgi.

Paulina sięgnęła do skrzyneczki po ostatni zestaw zacisków, które różniły się od tych, które wcześniej używała. Te zaciski miały bardziej subtelny, ale równie groźny wygląd. Były mniejsze i wykonane z polerowanego, chłodnego metalu, a ich konstrukcja opierała się na cienkich, ale bardzo mocnych sprężynach.

Każdy zacisk zakończony był dwoma płaskimi, szerokimi końcówkami, które idealnie przylegały do skóry, ale ich powierzchnia była pokryta maleńkimi, niemal niewidocznymi kolcami. Kolce te były bardzo drobne, jednak wystarczająco ostre, by wywoływać stały, pulsujący dyskomfort. Co więcej, te zaciski miały dodatkową funkcję – były połączone delikatnym, ale wytrzymałym łańcuszkiem, który przy każdym ruchu miał wprawiać zaciski w lekkie kołysanie, co zwiększało doznania.

Innym istotnym szczegółem tych zacisków była jednak ich zdolność do stopniowego zaciskania się, gdy sprężyny były aktywowane – z każdą chwilą zaciski mogły się bardziej zaciągać, pogłębiając odczucia bólu w sposób narastający, ale subtelny. To sprawiało, że nie wywoływały one natychmiastowego, ostrego bólu, ale raczej długotrwały, męczący dyskomfort, który potrafił być równie dotkliwy.

Paulina spojrzała na nie z satysfakcją, wiedząc, że ich działanie będzie bardziej podstępne, ale równie efektywne. Uśmiechnęła się do Łukasza.

- Te są inne -  powiedziała cicho, z nutą tajemniczości w głosie. - Mniej intensywne na początku, ale uwierz mi, zaskoczą cię jeszcze..

Trzymając nowe zaciski w dłoniach, spojrzała na Łukasza z uśmiechem, który zdradzał jej pełną kontrolę nad sytuacją. Masz wytrzymać pięć minut -   powiedziała spokojnie, ale stanowczo, jej głos nie pozostawiał miejsca na negocjacje. - Nie mniej.

Z  niemalże rytualnym spokojem przypięła pierwszy zacisk do jego sutka. Metal natychmiast przyległ do skóry, a drobne kolce zaczęły delikatnie wgryzać się w jego ciało. Początkowo ból był subtelny, niemal jak lekkie mrowienie, ale z każdą sekundą narastał, a cienkie sprężyny zacisków zaczęły z wolna intensyfikować ucisk.

Kiedy drugi zacisk został przypięty, Łukasz poczuł, jak dyskomfort zaczyna się kumulować. Z każdym oddechem, z każdym ruchem, maleńkie kolce wbijały się głębiej, a łańcuszek, który je łączył, poruszał się przy najmniejszym drgnięciu jego ciała, potęgując doznania.

Paulina usiadła obok, obserwując go z wyraźnym zadowoleniem. 

Pięć minut -  przypomniała, z lekkim rozbawieniem w głosie. - Zobaczymy, jak sobie poradzisz.

Sekundy mijały, a Łukasz coraz bardziej odczuwał narastający ból. To nie był gwałtowny, ostry ból, jak przy poprzednich zaciskach, ale coś bardziej wyczerpującego – powolne, narastające cierpienie, które z każdą chwilą stawało się coraz trudniejsze do zniesienia. Jego ciało drżało, a mięśnie mimowolnie napinały się w odpowiedzi na ciągły nacisk.

Widząc jak jej partner walczy z bólem, zaczęła się  śmiać, jakby jego cierpienie było dla niej formą rozrywki. Jej oczy błyszczały z zadowolenia, a każdy grymas na jego twarzy, każde drżenie ciała, sprawiały jej wyraźną satysfakcję.

- Czy to już zaczyna być zbyt dużo? zapytała z drwiącym uśmiechem, doskonale wiedząc, że ból wciąż narasta. A to dopiero dwie minuty. Musisz jeszcze trochę wytrzymać.

Łukasz próbował zachować spokój, ale jego ciało zdradzało rosnący dyskomfort. Zaczął ciężko oddychać, próbując zapanować nad bólem, który teraz wypełniał jego myśli. Wiedział, że musi to przetrwać, ale każda sekunda wydawała się wiecznością, a jej śmiech tylko pogłębiał jego cierpienie.

Paulina przyglądała się jego męce z pełnym rozbawieniem, jakby była to dla niej najlepsza rozrywka. Czerpała przyjemność z jego bólu, z jego walki z samym sobą, i z tego, jak skutecznie udało jej się go złamać.

- Jeszcze chwilę -  powiedziała z wyraźnym zadowoleniem w głosie, delektując się każdą sekundą jego cierpienia. - Jesteś prawie na mecie...nooo... może w połowie drogi.

Kolejne sekundy mijały, a ból zaczynał go przerastać. Jego ciało, mimo że starał się je kontrolować, zaczęło miotać się na łóżku, jakby próbowało uciec od narastającego cierpienia. Każdy ruch powodował, że zaciski jeszcze mocniej wbijały się w jego skórę, a łańcuszek między nimi dodatkowo potęgował doznania. Jęki Łukasza stawały się coraz głośniejsze, a oddech coraz bardziej urywany. Czuł, że traci kontrolę, że ból przejmuje nad nim władzę.

Paulina, obserwując jego desperacką walkę, patrzyła na niego z nieskrywaną ciekawością. Każdy jęk, każde drgnięcie jego ciała były dla niej fascynujące. W jej oczach błyszczało coś więcej niż tylko zadowolenie – była to mieszanka satysfakcji i naukowego niemal zainteresowania tym, jak daleko można posunąć jego wytrzymałość.

Gdy jego jęki stawały się coraz bardziej desperackie, delikatnie zaczęła gładzić go po udach i brzuchu. Jej dotyk był zaskakująco czuły, wręcz kojący, ale kontrastował z bólem, który jednocześnie mu zadawała. Gładząc jego ciało, jakby próbowała uspokoić go w tej męce, jednocześnie nie przerywając narastającego cierpienia.

- Spokojnie -  szeptała, jej głos był miękki, niemal kojący. - Jeszcze chwilę, wytrzymaj… Już prawie koniec.

Mimo narastającego bólu, próbował skupić się na jej dotyku, na tym, jak jej dłonie przesuwają się po jego ciele, ale każdy kolejny skurcz przypominał mu o rzeczywistości, w której się znalazł. Jego ciałem wstrząsały mimowolne drgawki, a jęki były już niemal krzykami, gdy walczył o przetrwanie ostatnich chwil tego wyzwania.

Paulina, wciąż gładząc go delikatnie, obserwowała, jak jego ciało reaguje, jak jego skóra się napina i jak widać było każdą oznakę bólu. Nachyliła się nad nim, patrząc mu prosto w oczy. Jej uśmiech był ciepły, ale jednocześnie pełen dominacji. Delikatnie przyłożyła swoją dłoń do jego policzka, zmuszając go, by skupił się na jej twarzy, a nie na narastającym bólu.
- To już ostatnia minuta -  powiedziała cicho, niemal kojąco, ale z wyraźnym tonem rozkazu. 
- Wytrzymaj dla mnie, proszę.

Jej słowa były jednocześnie obietnicą i wyzwaniem. Łukasz wiedział, że musi wytrzymać. Dla niej, dla Pauliny, która była dla niego wszystkim. Każda sekunda tej ostatniej minuty wydawała się ciągnąć w nieskończoność, a jego umysł był rozdzierany przez emocje – ból, uległość i chęć zadowolenia jej.
A ona, wciąż gładząc go po brzuchu i udach, obserwowała, jak jego ciało walczy, jak stara się przetrwać ostatnie chwile tego wyzwania. Jej dotyk był teraz niemal czuły, jakby próbowała dodać mu sił, jednocześnie wiedząc, że każda sekunda przybliża ich do końca tej próby.

- Dla mnie, Łukasz - powtórzyła, niemal szeptem.
- Wytrzymaj jeszcze tylko chwilę.

Słysząc jej słowa, zacisnął zęby i starał się skupić na jej głosie, na jej dotyku, ignorując ból. Wiedział, że jeśli wytrzyma, jeśli przetrwa te ostatnie sekundy, będzie to jego sposób na pokazanie jej, jak bardzo jest dla niej gotów się poświęcić. 
Widząc, że z trudem wytrzymuje ostatnie sekundy, uśmiechnęła się z wyraźnym zadowoleniem. Gdy czas dobiegł końca, nachyliła się nad nim i szepnęła: Udało ci się. Jestem z ciebie taka dumna.

Delikatnie zaczęła odpinać klamry, które przez ostatnie minuty zadawały mu tyle bólu. Każde zdjęcie zacisku przynosiło  tak upragnioną ulgę, choć początkowo ból po uwolnieniu skóry był jeszcze intensywniejszy.

Gdy obie klamry zostały zdjęte, Paulina złożyła na jego ustach namiętny pocałunek, pełen satysfakcji i nagrody za jego poświęcenie. 

Jej ciało delikatnie poruszało się nad nim, a pocałunek stawał się coraz bardziej zmysłowy, jakby chciała wynagrodzić mu cierpienie, które mu zadała. W tej chwili Łukasz poczuł, że mimo wszystkiego, przez co przeszedł, był gotów zrobić to wszystko dla niej jeszcze raz, wiedząc, jak bardzo jej na tym zależało.

Jej ręce delikatnie przesuwały się po jego ciele, jakby chciała wynagrodzić mu cierpienie. Z satysfakcją patrząc na niego, delikatnie odpięła mu kajdanki, które przez cały czas trzymały go unieruchomionego. Gdy jego ręce zostały uwolnione, Paulina położyła się na jego torsie, mocno i czule  przytulając się. Jej ciepło i bliskość były teraz dla niego jak balsam na wszystkie doznane cierpienia.
Objął ją delikatnie, jego dłonie przesuwały się powoli po jej plecach, gładząc ją z troską i czułością. 

- Dziękuję ci, Łukaszu -  szeptała cicho, jej głos był pełen emocji i czułości. - Jestem taka szczęśliwa… byłeś taki silny. Wytrzymałeś.

Mocno wtuliła się, jej oddech stawał się coraz spokojniejszy, jakby cała intensywność ich wcześniejszych chwil teraz ustępowała miejsca poczuciu bezpieczeństwa i ukojenia. Leżała na nim, jej ciało było całkowicie rozluźnione.  W miarę jak schodziły z niego emocje, pojawiły się łzy – ciche i niepowstrzymane, jakby wszystkie przeżyte napięcia i ból znalazły teraz ujście.

Jego niedawna oprawczyni, która zadała mu tyle bólu, teraz leżała przytulona do niego, bezbronna, piękna jak nigdy wcześniej. Wydawała się całkowicie spokojna, oddychając równomiernie. Łukasz, choć wciąż czuł echo bólu, który mu zadała, nie potrafił myśleć o niczym innym niż o jej pięknie i o tym, jak bardzo ją kocha.

Delikatnie gładził jej plecy, przesuwając dłonie po materiale jej body, sięgał dłonią aż do  jedwabiu jej pończoch. Jego dotyk był pełen czułości, jakby chciał przekazać jej wszystko, co czuł, bez używania słów. Nachylił się i szepnął jej do ucha: „Kocham cię, Paulino.” Ale odpowiedź nie nadeszła – Paulina zasnęła chwilę wcześniej.

Bojąc się poruszyć, by jej nie obudzić, leżał nieruchomo, starając się znaleźć wygodną pozycję, choć klatka uwierała go coraz bardziej. Uczucie ucisku było nieprzyjemne, ale mimo dyskomfortu czuł się na swój sposob szczęśliwy, mając ją przy sobie, tak blisko. Z czasem jego własne zmęczenie zaczęło go pokonywać. 

Zasnął.

Komentarze

  1. Właśnie w taki sposób chciałbym być zniewolony,poddany swej Pani. Całkowicie od niej zależny bez orgasmu a jednak pragnący jej więcej. Traktując ją jak swoją boginie. Dając jej ból, przekraczając swoje granice i być kompletny tylko dzięki niej i dla niej. Chciałbym tylko móc więcej klekac i pokazywać swe oddanie i pisluszenstwo. Nawet jeśli moja duma byłaby urazona, poniżając mnie tak bardzo jak tylko zechce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wilczyca 1

Wilczyca 2