Wilczyca 10

Rozdział 10

Lidzbark Warmiński, grudzień 2023

Po powrocie ze strefy spa, gdzie oboje odprężyli się podczas masażu oraz w saunie, Michał i Anka weszli do swojego pokoju, pachnącego świeżą pościelą, i delikatnym aromatem hotelowych kosmetyków. W powietrzu unosił się zapach lawendy i białej herbaty. 

Anka usiadła na brzegu łóżka, owinięta w biały szlafrok, z lekko wilgotnymi jeszcze włosami. Michał patrzył na nią z pewnym zaskoczeniem – choć znał ją od lat, zauważył, że coś w jej spojrzeniu, w sposobie, w jaki poprawiała kosmyk włosów za uchem, przyciągało jego uwagę. Wstał z fotela i podszedł do walizki, wyciągając z niej elegancką koszulę i spodnie. Anka tymczasem sięgnęła po przygotowaną wcześniej sukienkę.

Miała na sobie granatową kreację do kolan, z dekoltem w literę V, który subtelnie podkreślał jej pełniejszy biust. Materiał był lejący, miękko opływający ciało, a delikatne marszczenia w talii sprytnie maskowały niedoskonałości sylwetki. Założyła cieliste rajstopy i czarne, klasyczne czółenka na niewielkim obcasie. Choć miała lekką nadwagę, Michał pomyślał, że wygląda naprawdę apetycznie. Docenił to, że tak się dla niego postarała – włosy lekko podkręcone, delikatny makijaż, róż na policzkach. Miała w sobie coś ciepłego, domowego, ale też subtelnie uwodzicielskiego.

– Pięknie wyglądasz, wiesz? – powiedział cicho, podchodząc do niej od tyłu i obejmując ramionami. – Naprawdę.

– Przestań – rzuciła z lekkim uśmiechem, zawstydzona, ale wyraźnie zadowolona z jego słów.

Zaczął ją całować w kark, bardzo powoli, z czułością. Jego dłonie powędrowały na jej piersi, potem przesunęły się ku biodrom. Anka westchnęła cicho i przekręciła głowę, by spotkać jego usta. Ich pocałunki stały się głębsze, bardziej namiętne. Michał delikatnie przesunął dłonią po materiale sukienki, zbliżając się coraz bardziej.

– Zaczekaj – powiedziała cicho, przerywając pocałunek i kładąc mu palec na ustach. – Jeszcze chwila. I tak jesteśmy spóźnieni. Po kolacji... – dodała z uśmiechem, spoglądając mu głęboko w oczy.

Ton jej głosu był uwodzicielski. Michał zareagował lekkim śmiechem, nieco rozczarowany, ale też podekscytowany. Odsunął się od niej z szacunkiem i westchnął.

– Dobrze, dobrze. Tylko pamiętaj, że powiedziałaś po kolacji – rzucił z zalotnym uśmiechem, sięgając po zegarek. 

– Oj, zapamiętam – odpowiedziała, zerkając na siebie w lustrze i wygładzając materiał sukienki. – Ale jeśli chcesz deser, musisz być cierpliwy.

Parsknął śmiechem. Gotowi, spojrzeli na siebie po raz ostatni przed wyjściem – Anka z lekkim rumieńcem, Michał z błyskiem w oku i wciągniętym brzuchem.  Ubrał marynarkę i zeszli razem do restauracji, trzymając się za ręce, jakby przypomnieli sobie, że mimo lat i codzienności, wciąż są dla siebie ważni.

---

W hotelowej restauracji panował przytłumiony gwar rozmów i dźwięk delikatnej muzyki płynącej z głośników umieszczonych przy sklepieniu. Ciepłe światło lamp i świec, odbijające się od butelek stojących za barkiem, tworzyło przytulny, niemal intymny nastrój. Paulina i Łukasz z trudem znaleźli wolny stolik na samym końcu sali za to obok okna, za którym widać było ośnieżone krużganki zamku, skąpane w miękkim blasku latarni.

Usiedli naprzeciwko siebie. Łukasz poprawił marynarkę i lekko przesunął się na krześle, czując ucisk metalu pod materiałem spodni – przypomnienie o tym, co działo się zaledwie kilka minut wcześniej w pokoju. Klatka chastity była dla niego czymś zupełnie nowym – nie tylko fizycznym ograniczeniem, ale też emocjonalnym ciężarem. Każdy jego ruch był teraz bardziej świadomy, ostrożny, uważny.

– Co dla państwa ? – zapytała kelnerka z uprzejmym uśmiechem, podchodząc do ich stolika.

– Na początek butelkę czerwonego wina, proszę. Może Primitivo – powiedział Łukasz, starając się brzmieć jak znawca wina oraz swobodnie, choć w środku czuł się poruszony i lekko onieśmielony.

Gdy kelnerka oddaliła się, Paulina oparła się, zakładając nogę na nogę. Jej spojrzenie było uważne, niemal hipnotyzujące.

– Jak się czujesz? – zapytała spokojnie, jej głos miał w sobie coś miękkiego, troskliwego, ale pod tym tonem kryła się wyraźna dominacja. – Czy klatka bardzo cię uciska?

Łukasz spojrzał na nią z niepewnością i fascynacją. W jego oczach  było zmieszanie, a może i coś więcej – narastające oddanie.

– Czuję ją. Jest... niewygodna – przyznał szczerze. – Ale dam radę.

Na jej twarzy pojawił się cień satysfakcji.  Uśmiechnęła się, unosząc kieliszek do ust. Odbijające się w jego czerwonej tafli światło rzucało ciepły poblask na jej skórę. Delikatnie zakręciła winem w kieliszku, patrząc na Łukasza z pewnością siebie.

– To dobrze. Ma być niewygodna. Ma ci przypominać, że jesteś mój – powiedziała spokojnie. – Że teraz to ja decyduję.

Chwilę później, bawiąc się nóżką kieliszka w dłoni, dodała półgłosem:

– Podobało mi się, jak się dziś zachowałeś. Byłeś uległy. Posłuszny. Subtelnie... pokorny. – W jej oczach błysnęło coś niepokojącego. – I pięknie wyglądałeś, klęcząc. Taki masz właśnie być.

Łukasz przełknął ślinę. Spuścił wzrok, ale zaraz potem uniósł go znów, by spojrzeć jej prosto w oczy.

– Masz w sobie coś, co sprawia, że rzucam się na kolana. Nie potrafię ci się oprzeć. Chcę być... przy tobie. U twoich stóp – powiedział szczerze, czując, że nie musi niczego ukrywać. Moja Pani...

Jej uśmiech pogłębił się, choć nie powiedziała już nic. Przez chwilę panowała cisza, którą przerywał tylko odgłos naczyń i cichych rozmów przy sąsiednich stolikach.

– Jak długo... mam ją nosić? – zapytał nagle, nieśmiało, niemal szeptem.

Paulina pochyliła się lekko nad stołem. Jej spojrzenie stało się intensywne, a głos cichszy, bardziej zmysłowy.

– Dlaczego pytasz? – zapytała z kokieteryjnym uśmiechem. – Nie podoba ci się?

– Nie wiem... Zastanawiam się tylko... – odpowiedział niepewnie.

– Może dzień. Może tydzień. Może... miesiąc – rzuciła z udawanym namysłem, a potem dodała: – A może... już nigdy jej nie zdejmiesz. Kto wie? Każde słowo – dzień, tydzień, miesiąc – brzmiało jak niekończąca się perspektywa uwięzienia. Jego wyraz twarzy wyraźnie zdradzał przerażenie, które go ogarnęło, co tylko bardziej bawiło Paulinę. Upiła kolejny łyk wina lekko krzywiąc się i szepnęła:

- Naprawdę się boisz, prawda? Zapytała z rozbawieniem, jej ton był lekki, ale nie pozbawiony nuty wyzwania. Myśl, że mógłbyś być w tej klatce miesiąc, tak cię przeraża?

Próbował zebrać myśli, ale jego umysł był pełen obaw i niepewności. 

- Paulinko… to... to brzmi strasznie długo, wykrztusił w końcu, starając się ukryć drżenie w głosie.

- Właśnie dlatego tak bardzo mnie to bawi. Twoje reakcje są takie... autentyczne i na swój sposób słodkie.

Nagle do ich stolika podeszła para –  on - wysoki mężczyzna w ciemnej marynarce, ona  - w eleganckiej sukience. Mężczyzna uśmiechnął się uprzejmie:

– Przepraszamy, że przeszkadzamy, ale chyba nie ma już wolnych stolików. Straszne tu zamieszanie.  Czy moglibyśmy się przysiąść?

Paulina rzuciła spojrzenie w stronę Łukasza, a potem spojrzała na nich z chłodną uprzejmością.

– Oczywiście – odpowiedziała.

Łukasz natychmiast wstał i przesiadł się robiąc im miejsce. Kiedy usiadł obok Pauliny, ta delikatnie oparła się o jego ramię – subtelnie, ale znacząco.

Mężczyzna usiadł naprzeciwko, jego spojrzenie przez moment spoczęło na Paulinie. Wystarczył ułamek sekundy,  rozpoznał ją. Blondynka o niezwykłej urodzie, wyprostowana, elegancka, z lekko chłodnym uśmiechem i... z czymś jeszcze. Od razu to zauważył.  Na jej szyi delikatnie błyszczał złoty łańcuszek z maleńkim kluczykiem. Nie, to nie może być prawda, takie coś istnieje tylko na onlyfans - pomyślał. Nie powiedział nic, ale jego spojrzenie – choć trwało tylko sekundę – zdradzało wewnętrzne poruszenie.  

– Michał – powiedział, podając dłoń. – A to moja żona, Anka.

– Łukasz - lekko sie podniósł przedstawił się a kiedy chciał przedstawić Paulinę, ale ta przerwała mu mówiąc – Paulina, nie wstając jednak, chociaż jej uśmiech wciąż był uprzejmy.

– Może zamówimy coś  ? – zaproponował Michał, zerkając na puste kieliszki przed sobą. – Primitivo? Podobno całkiem niezłe tutaj. Jedzenie podobno też naprawdę dobre,  zamawiacie coś ?

– Świetny pomysł – odpowiedziała Paulina patrząc na Łukasza. W jej oczach pojawiła się nutka rozbawienia, jakby cały czas trzymała go w niewidzialnym uścisku. A on – milczący, skupiony, ze ściśniętym sercem i metalowym ciężarem między nogami – wiedział, że nie jest już wolny.

---

Po naprawdę dobrej kolacji, długich  rozmowach o życiu, świecie, jedzeniu i więcej niż kilku kieliszkach wina, wieczór zaczął powoli dobiegać końca. Wokół restauracja powoli pustoszała, a światło lamp stawało się coraz bardziej nastrojowe. Michał i Ania, z uśmiechami na twarzach, podnieśli się od stolika.

- To był naprawdę miły wieczór -  powiedział Michał, ściskając dłoń Łukasza z przyjazną energią w oczach.  - Mam nadzieję, że jutro się spotkamy. Może na śniadaniu albo gdzieś na spacerze.

- Zdecydowanie -  dodała Anka z serdecznym uśmiechem, przytulając lekko Paulinę. W jej tonie nie było cienia sztuczności – naprawdę dobrze się czuła w tym towarzystwie.

Paulina odwzajemniła uśmiech, z tą charakterystyczną dla siebie miękkością spojrzenia, w którym kryła się i uprzejmość, i lekkie zdystansowanie. Delikatnie dotknęła ramienia Ani, a jej palce musnęły materiał bluzki drugiej kobiety z niemal wyćwiczoną elegancją.

 - Z przyjemnością. Cieszę się, że mieliśmy okazję się poznać -  odpowiedziała, jej głos był spokojny, ale ciepły.

Chwilę po pożegnaniu, również Paulina z  Łukaszem opuścili salę i ruszyli korytarzem prowadzącym do ich pokoju. Korytarz był słabo oświetlony, a światło kinkietów odbijało się od drewnianych boazerii i starych, kamiennych ścian, nadając przestrzeni intymny, niemal tajemniczy klimat.

Szli powoli. Paulina zbliżyła się do Łukasza i, nie przerywając kroku, delikatnie wsunęła dłoń pod jego ramię. Jej ciało przylgnęło do jego boku. Zapach jej perfum unosił się w powietrzu – ciepły, intensywny, lekko orientalny – otulając ich jak niewidzialny welon.

Jej dotyk był ciepły a w głosie dało się wyczuć zmysłową nutę, gdy  wyszeptała w stronę jego ucha:

- Wiesz, Łukaszu, ten wieczór jeszcze się nie skończył… Mam ochotę na coś więcej.

Brzmiało to niemal jak zapowiedź – łagodna, ale pełna pewności siebie i obietnicy. Sposób, w jaki wypowiedziała te słowa – miękko, ale stanowczo – sprawił, że Łukasz poczuł, jak napięcie w jego ciele znów narasta. Wiedział, że nadchodzi kolejny akt tej niezwykłej, emocjonalnej i erotycznej gry, którą prowadziła Paulina – a on nie chciał, i nie potrafił, się z niej wycofać.








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wilczyca 1

Wilczyca 11

Wilczyca 2